Małopolska. Samochód spadł z 50-metrowej skarpy na drogę tuż przed jadącym autem
fot.Małopolska policja
Nieprawidłowo zaparkowane Audi w gminie Skała stoczyło się z 50-metrowej skarpy lądują na drodze wojewódzkiej, auto wylądowało tuż przed jadącym pojazdem, na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał – poinformował w czwartek Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
Do zdarzenia doszło we wtorek (14 kwietnia br.). Dyżurny komisariatu w Skale po otrzymaniu tego nietypowego zgłoszenia niezwłocznie w to miejsce skierował patrol. Tam policjanci potwierdzili, że audi było zaparkowane na przykościelnym parkingu mieszczącym się na skarpie, z której zjechało w zarośla i spadło z 50 metrów, lądując na drodze wojewódzkiej tuż przed nadjeżdżającym pojazdem.
Kierowca tego samochodu na szczęście w porę zareagował i zdążył zahamować dzięki czemu nie doszło do tragedii. Okazało się też, że audi było puste i prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia było jego nieprawidłowe zabezpieczenie po jego opuszczeniu. Zastępy straży pożarnej zajęły się usunięciem skutków zdarzenia, a mundurowi ustalaniem winnych tego zdarzenia. W okolicy miejsca, w którym pojazd był zaparkowany policjanci trafili na użytkowników audi.
To 33-latek i 39-latek z Olkusza. Mężczyźni chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za to zdarzenie twierdzili, że pojazd został im skradziony, wymyślając nieco ciekawsze i coraz to mniej wiarygodne opowieści i tłumaczenia. Okazało się, że obaj byli też pijani, młodszy wydmuchał prawie 2,5 promila, stary z kolei ponad promil.
Policjanci ustalili, że obaj w to miejsce przyjechali z Olkusza, a pojazd w stanie nietrzeźwości prowadził młodszy z nich. 33-latek został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał wczoraj w komisariacie zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości – za co grozi mu 2 lata odsiadki. Obaj zostali też ukarani mandatami karnymi po 500 złotych za wybranie się na wycieczkę i tym samym naruszenie epidemiologicznego zakazu spotkań i gromadzenia się.
Upadek samochodu ze skarpy spowodował potencjalne zagrożenie. Użytkownicy pojazdu jednak twierdzili, że prawidłowo zabezpieczyli pozostawiony na parkingu pojazd poprzez użycie ręcznego hamulca. Teraz weryfikuje to biegły sądowy z zakresu techniki i eksploatacji samochodu. Nie jest wykluczone, że 33-latek odpowie też za nieumyślne narażenie innego człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – za co grozi do roku pozbawienia wolności.
(KWPK)