Skoki narciarskie. Dominacja Austriaków w Innsbrucku, sukces życiowy Pawła Wąska
Widok na skocznię Bergisel w Innsbrucku, miejsce dzisiejszych zawodów. Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay.com/Julie-Kolibrie
Austria, Innsbruck: Trzej Austriacy, Stefan Kraft, Jan Hörl i Daniel Tschofenig zajęli 3 pierwsze miejsca w 3. konkursie Turnieju Czterech Skoczni. Paweł Wąsek zajął 5. miejsce, co jest jego najleposzym wynikiem w dotychczasowych występach w Pucharze Świata oraz najlepszym wynikiem dla reprezentanta Polski w tym sezonie.
Skocznie Bergisel (K120, HS128) jest tradycyjnie obiektem, na którym rozgrywane są trzecie zawody Turnieju Czterech Skoczni. Jak na konkurs tego turnieju przystało, pierwsza seria rozgrywana była systemem KO – zawodnicy skakali w parach na podstawie miejsc zajętych w kwalifikacjach. Do finału awansowali zwycięscy par oraz 5 przegranych z najlepszymi wynikami („szczęśliwi przegrani”). Dziś wystąpiło 5 Polaków: Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła.
Awans Wąska i Wolnego, sensacyjne zwycięstwa Amerykanów
Do sensacji doszło na początku zawodów, w pierwszej parze. Norweg Halvor Granerud skoczył 124 metrów i zdobył 112,3 punktu, a jego rywal, Sakutaro Kobayashi z Japonii, wylądował metr dalej i zgromadził 113,4 punktu. Norweg, który w kilku poprzednich sezonach był jednym z czołowych zawodników, na koniec serii nie załapał się nawet do grona szczęśliwych przegranych.
W drugiej parze skakał Paweł Wąsek. 129 metrów i 124,7 punktu dało mu zwycięstwo nad Japończykiem Naokim Nakamurą (125,5 metra, 117,6 punktu). Przez dłuższy czas zajmował 1. miejsce, wyprzedził go dopiero Słoweniec Timi Zajc z dziesiątej pary. W międzyczasie, swój skok oddał Jakub Wolny. Skoczył 120,5 metra i zdobył 107,8 punktu. Awansował do finału dzięki zasadom KO i dzięki temu, że jego rywal, Niemiec Felix Hoffmann, skoczył gorzej – 115,5 metra, 97,9 punktu. Z zasad KO cieszył się również Roman Koudelka z Czech. Skoczył 117,5 metra i zdobył 105,3 punktu. Pokonał tym samym Niemca Adriana Tittela (114 metrów, 96,4 punktu), dzięki czemu Czechy po raz pierwszy w tym sezonie miały swojego zawodnika w finale.
Ponownie sensację sprawili zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, pokonując teoretycznie lepszych rywali. Pierwszy z nich, Kevin Bickner, skoczył 125,5 metra i uzyskał 116,6 punktu. Niemiec Karl Geiger wylądował na 124. metrze, ale miał kłopoty z utrzymaniem równowagi po wylądowaniu. W efekcie, uzyskał zaledwie 110,1 punktu i nie znalazł się nawet wśród 5 najlepszych przegranych. Drugi z Amerykanów, Tate Frantz, uzyskał taką samą odległość, jak jego rodak i zdobył 116,3 punktu. Jego rywal, Manuel Fettner z Austrii, skoczył 125 metrów i uzyskał 114,5 punktu. On jednak znalazł się wśród szczęśliwych przegranych.
Szczęście Lindvika, pech Zniszczoła
Trzynasta para była uznawana za najciekawszą dzisiejszego konkursu. Skakali w niej Norwegowie Marius Lindvik i Benjamin Østvold. Pierwszy z nich skoczył 123,5 metra i zdobył 113,9 punktu. Drugi z nich wylądował 3 metry dalej i uzyskał 119,5 punktu. Dla M. Lindvika powtórzyła się historia z 2 poprzednich zawodów T.C.S. – przegrał z teoretycznie gorszym rywalem, ale szczęśliwie załapał się do finału – był 5. wśród przegranych.
Po Norwegach skakał Aleksander Zniszczoł. 125,5 metra i 113,4 punktu nie dało jemu awansu. Austriak Michael Hayböck wprawdzie uzyskał taką samą odległość, ale zdobył 116,1 punktu. Polakowi do załapania się do szczęśliwych przegranych zabrakło zaledwie pół „oczka”. Bardziej zadowolony mógł być Dawid Kubacki, mimo że skoczył słabiej – 121,5 metra, 109,5 punktu. Jednak jego rywal z pary, Kilian Peier ze Szwajcarii, skoczył jeszcze gorzej – 117,5 metra, 101,9 punktu. Dzięki temu, Polak awansował do finału. Ostatniemu z „Biało-Czerownych”, Piotrowi Żyle, całkowicie nie poszło. Wylądował na 110. metrze i uzyskał 84,7 punktu. Jego rywal, również Szwajcar, Gregor Deschwanden, skoczył 16 metrów dalej i zdobył 123,7 punktu.
Po pierwszej serii, uwzględniając zasady KO, najwyższe miejsce z Polaków zajął P. Wąsek – 9., 17. był D. Kubacki, a J. Wolny wylądował 2 miejsca niżej. A. Zniszczoł był 31., natomiast na 48. pozycji uplasował się P. Żyła.
Serię wygrali Austriacy: Jan Hörl (134 metra, 135,5 punktu), Stefan Kraft (131,5 metra, 135 punktów) oraz Daniel Tschofenig (132,5 metra, 134,6 punktu).
Awans Polaków i dominacja w finale
W drugiej serii J. Wolny skoczył 126,5 metra i zdobył 116 punktów. Łącznie 223,8 punktu dało jemu awans o 5 miejsc na koniec zawodów. D. Kubacki skoczył 122,5 metra i uzyskał 110,5 punktu (łącznie 220). Dzięki temu również awansował, choć o 2 miejsca. Natomiast P. Wąsek skoczył 129,5 metra i zdobył 129,1 punktu (łącznie 253,8). Ten skok dał jemu 5. miejsce na koniec zawodów – najlepsze dla Polski w tym sezonie, a dla P. Wąska najlepsze w Pucharze Świata w jego karierze.
Spory awans zaliczył Austriak Markus Müller. 21. po pierwszej serii (130 metrów, 115,9 punktu), w finale wylądował na 129. metrze i zdobył 126,9 punktu (łącznie 242,8). Dzięki temu, zakończył zawody na 11. miejscu. G. Deschwanden uzyskał w drugiej serii taką samą odległość i 130,7 punktu. Łączna nota 254,4 dała jemu awans z 11. na 4. miejsce.
Na drugim biegunie znalazł się m.in. Niko Kytosaho z Finlandii. 17. po pierwszej serii (125 metrów, 117 punktów), zepsuł swój drugi skok – 118 metrów i 105 punktów (łącznie 222) dało jemu ostatecznie pozycję o 8 miejsc niższą. Również Japończyk Ryoyu Kobayashi nie będzie dobrze wspominać finału. Po pierwszej serii był 13. (127 metrów, 121,5 punktu), a w swoim drugim skoku uzyskał 120,5 metra i 111,6 punktu (łącznie 233,1). Przez to, zawodnik, jeden z czołowych w ubiegłych sezonach, zakończył zawody na 20. miejscu. Pechowcem drugiej serii został natomiast T. Zajc – pierwszy zawodnik, który w pierwszej serii wyprzedził P. Wąska. W pierwszym skoku wylądował na 131. metrze i zdobył 127,5 punktu. Dawało to jemu 5. miejsce i szanse na podium. Jednak w finale skoczył zaledwie 119 metrów i uzyskał 119,7 punktu. Łącznie 237,2 punktu dało jemu dopiero 17. pozycję.
Najlepsza trójka po pierwszej serii okazała się najlepszą również po drugiej, choć J. Hörl i S. Kraft zamienili się miejscami. D. Tschofenig w serii finałowej skoczył 127,5 metra i uzyskał 128,7 punktu (łącznie 263,3), co dało jemu na chwilę prowadzenie. S. Kraft wylądował 5 metrów dalej i zdobył 138,3 punktu (łącznie 273,3), dzięki czemu wyprzedził kolegę. J. Hörl z kolei wylądował na 132. metrze i uzyskał 136,4 punktu (łącznie 271,9), czym uplasował się między swoimi rodakami.
Sytuacja w klasyfikacjach T.C.S. i P.Ś.
Dzięki zwycięstwu, S. Kraft powrócił na pozycję lidera w klasyfikacji T.C.S. – ma 887.1 punktu. Jednak 0.6 punktu mniej jest na koncie J. Hörla, który utrzymał 2. pozycję. Z kolei D. Tschofenig, prowadzący przed dzisiejszymi zawodami, po nich zajmuje 3. miejsce z dorobkiem 885.8 punktu. Wiele wskazuje na to, że to między tymi zawodnikami rozegra się walka o zwycięstwo w turnieju. Bardzo możliwe również, że to oni zajmą podium – 4. G. Deschwanden ma 863.3 punktu – 23.8 mniej niż lider i 22.5 mniej niż D. Tschofenig.
Najlepszy z Polaków, P. Wąsek, awansował z 11. miejsca na 9., i ma 815.2 punktu. Traci 8.7 punktu do Słoweńca Anže Laniška zajmującego 8. miejsce, i może jeszcze powalczyć o awans o 1 stopień.
D. Tschofenig umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji generalnej P.Ś. – ma 856 punktów i o 20 wyprzedza J. Hörla, który awansował na 2. miejsce. Z 2. na 3. spadł Niemiec Pius Paschke, ma on 826 „oczek”. Na 4. miejscu jest S. Kraft. Choć ma 699 punktów – ponad 100 mniej, niż zawodnicy z podium – to powoli zbliża się do czołówki.
P. Wąsek po dzisiejszych zawodach awansował z 15. miejsca na 13., do teraz zgromadził 227 punktów. Wyprzedził pechowców konkursu – M. Lindvika i T. Zajca, choć jego przewaga nad Norwegiem wynosi zaledwie 7 punktów. Do jego rodaka, zajmującego 12. pozycję Johana Forfanga, traci z kolei 80 „oczek”.
A. Zniszczoł utrzymał się na 20. pozycji, ma 144 punkty. J. Wolny ma ich 71, dziś awansował z 29. na 28. miejsce. 34. miejsce (spadek z 30.) zajmuje nieskaczący dzisiaj Kamil Stoch (57 punktów), o pozycję niżej jest D. Kubacki (54 punkty, spadek z 32. miejsca). Natomiast P. Żyła, wciąż mający 23 „oczka”, spadł z 41. na 43. miejsce.
Kolejne zawody odbędą się 6 stycznia o 16:30 w Bischofschofen. Będą to ostatnie zawody obecnej, 73. edycji T.C.S..