Do udziału w „Tańcu z gwiazdami” namówiła ją… babcia!

Podziel się:

fot.Polsat

Zanim Edyta Zając zgodziła się wziąć udział w „Dancing with the stars. Taniec z gwiazdami”, odmówiła produkcji dwukrotnie. Jak przyznaje – bała się, że nie poradzi sobie na parkiecie, bo do tej pory raczej stroniła od większego wysiłku fizycznego. W końcu jednak postanowiła zatańczyć w show Polsatu, aby spełnić marzenie ukochanej babci.

Kiedy Edyta Zając zgodziła się na udział w „Dancing with the stars. Taniec gwiazdami”, była na celowniku mediów. Właśnie rozstała się z byłym już mężem Jakubem Rzeźniczakiem. Mimo że media bardziej interesowało to, jak radzi sobie po rozstaniu, niż jak zatańczy w show Polsatu, zdecydowała się „wystawić” na publiczne oko.
– Marzeniem mojej babci, od kiedy pamiętam, było, aby zobaczyć mnie w jej ulubionym programie telewizyjnym „Taniec z gwiazdami”. Koniecznie w pięknej, balowej sukni. Nie dość, że spełniam to marzenie, to jeszcze w najbliższym odcinku na widowni pojawi się moja babcia. To będzie najbardziej stresujący dla mnie odcinek – wyznaje Edyta Zając. – Do tej pory, kiedy dwukrotnie zapraszano mnie do udziału w show, odmawiałam ze strachu przed wysiłkiem, z jakim wiążą się treningi do programu. Nawet mama martwiła się, czy sobie poradzę, mówiąc, że pewnie się tam połamię. Kiedy usłyszałam propozycję po raz trzeci, zdecydowałam, że trzeba w końcu wyjść ze strefy komfortu i zrobić coś zupełnie nowego. Ostatecznie na decyzję wpłynęła moja babcia.

I nie żałuje. Lęki, że z tańcem jej nie po drodze, a jej ruchy będą „drewniane”, okazały się nieprawdziwe. Z każdą kolejną choreografią Edyta rozkwita w programie jeszcze bardziej, a jurorzy nie szczędzą jej pochwał. Jak twierdzi sama modelka, jest zakochana w… tańcu! – Nie żałuję, że biorę udział w programie, bo czuję, że dzięki niemu tylko zyskuję – podkreśla modelka.

(polsat)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.